. Mianowicie podczas każdego włączenia keyboard resetuje się do fabrycznych ustawień, więc nie mogę sobie zapisać żadnego utworzonego przeze mnie stylu, nagrać żadnej piosenki ani korzystać z ustawień one touch. Są to bardzo przydatne funkcje i ciężko tak ustawiać go za każdym razem, gdyż zajmuje to dużo czasu. Proszę o jakieś rady i sugestie co może być z nim nie tak. Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.Witam, posiadam keyboard yamaha psr 520, jestem z niego zadowolony, lecz mam z nim pewien problem . Mianowicie podczas każdego włączenia keyboard resetuje się do fabrycznych ustawień, więc nie mogę sobie zapisać żadnego utworzonego przeze mnie stylu, nagrać żadnej piosenki ani korzystać z ustawień one touch. Są to bardzo przydatne funkcje i ciężko tak ustawiać go za każdym razem, gdyż zajmuje to dużo czasu. Proszę o jakieś rady i sugestie co może być z nim nie tak. Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.
. Mianowicie podczas każdego włączenia keyboard resetuje się do fabrycznych ustawień, więc nie mogę sobie zapisać żadnego utworzonego przeze mnie stylu, nagrać żadnej piosenki ani korzystać z ustawień one touch. Są to bardzo przydatne funkcje i ciężko tak ustawiać go za każdym razem, gdyż zajmuje to dużo czasu. Proszę o jakieś rady i sugestie co może być z nim nie tak. Dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.Starsze modele mają pamięć nietrwałą (RAM), która resetuje się praktycznie przy prawie każdym wyłączeniu instrumentu. Słyszałem coś o tym, że można dołożyć do instrumentu baterie i to powinno "zatrzymać" pamięć, ale nie sprawdzałem.
edit:
zmiana nazwy tematu
edit:
zmiana nazwy tematu
Nie o to mi chodzi. Yamaha powinna zapisywać moje preferencje czyli jakieś nagrane piosenki ustawienia ot czy chociażby efekty takie jak reverb czy dsp... Bo po co innego dawali by tyle miejsca na moje ustawienia skoro musiałbym za każdym razem sobie modyfikować style czy nagrywać piosenki. Troche nielogiczne. Wydaje mi się, że ona ma baterię w sobie tak jak płyty główne w kompach i musiała się wyczerpać. Jak sprawdzę to napisze co i jak.
